czwartek, 31 stycznia 2008

Manchester znowu wygrywa :)))

W zaleglym meczu ligowym Man Utd pokonal Portsmouth 2:0 po bramkach kogo? Oczywiscie Cristiano Ronaldo. Juz ma w tym sezonie 19 bramek strzelonych, bardzo ladny wynik:) Pewnie na tym nie koniec...

http://sport.onet.pl/74327.1,1248702,1683291,,anglia_mu_znow_na_czele__niesamowity_cristiano_ronaldo,wiadomosc.html

Podsumowanie dnia - 30 styczen (sroda)

Dzien bez historii, po pracy polecialem do domu, chwile posiedzialem i polecialem do Grzybka. Dobrze miec kolesia w Zdrojach, zawsze mozna wpasc i wypic na szybkiego jakies piwko:) Pogadalismy, jak to sie kiedys mowilo, "o starych Polakach";) spozylem 4 Bosmanki i juz mialem wychodzic, ale padla propozycja zeby wypic jakiegos drinka, a ja jak ten debil oczywiscie sie zgodzilem. I efektem tego byl dzisiejszy poranny bol glowy, brrr, zawsze sobie mowie zeby nie mieszac, ale moge sobie mowic, nastepnym razem pewnie tez sie ugne. Coz, samo zycie...

środa, 30 stycznia 2008

Kawaly

Autobusem jedzie małżeństwo.
On patrzy za okno... ona zamyślona, mina poważna, głowa spuszczona w dół...
On się odwraca powoli, patrzy na nią i pyta: - Co robisz?
Ona odpowiada: - Nic. Myślę.
Po chwili autobus bierze ostry zakręt i ona zsuwa się z fotela na podłogę autobusu.
On patrzy się na nią i mówi:- Ale żeś wymyśliła.

Podsumowanie dnia - 29 styczen (wtorek)

Dzien uplynal pod znakiem "psucia" komputerow. Po pracy najpierw polecialem na chwile do mamy kolezanki, pozniej do Myszy, a na koncu do Konia. U Myszy wszystko przebieglo bez wiekszych problemow, w koncu wystartowal blog:) http://kontrabanda-irek.blogspot.com/ Blog sie nazywa "kontrabanda" (hehe, nazwa adekwatna do zalozyciela;), jakies pierwsze wpisy sie juz pojawily, mam nadzieje ze Mysza bedzie bardziej systematyczny niz Darecki, ktorego dzielo stoi na razie puste:( U Myszy spozylem 2 Carlsbergi i polecialem do Konia. Na poczatku wszystko bylo OK, az wzielismy sie za zakladanie partycji. Oczywiscie okazalo sie, ze pod jebana Vista nie lata Partition Magic, i trzeba bylo kombinowac. No i tak zakombinowalem, ze co prawda partycja zostala zalozona, przegralismy na nia sporo filmow, muzy, fotek, itp, ale po restarcie kompa okazalo sie ze cala partycja ktora przed chwila wyprodukowalismy poszla w pizdu, razem ze wszystkim co na niej przed chwila umiescilismy:( Koszmar, cos trzeba teraz wymyslic, zeby to odzyskac, mam nadzieje ze sie uda:) U Konia zostaly spozyte 3 Tyskie i trzeba bylo ruszac do domu. A w domku okazalo sie, ze net juz dziala (co za niespodzianka:) , chwilke popstrykalem, nie za dlugo, bo juz mialem dosc komputerow na dzis (jak ja ich nienawidze) i poszedlem spac.

wtorek, 29 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

Kryptonim gracz - TVP1 (Teatr TV Scena Faktu)

Rezyseria: Agnieszka Lipiec-Wroblewska

Wystepuja m.in. : Zbigniew Zamachowski, Dominika Ostalowska, Daniel Olbrychski, Robert Wieckiewicz, Andrzej Chyra, Krzysztof Kolberger, Mariusz Benoit

Historia Jerzego Pawlowskiego, genialnego szermierza, wielokrotnego mistrza swiata i mistrza olimpijskiego, ktory najpierw zaczal wspolpracowac z bezpieka, a pozniej zaczal pracowac tez dla CIA. Pokazana malostkowosc kolesia, ktory z jednej strony byl jednym z najlepszych polskich sportowcow wszechczasow, a z drugiej strony egocentryczna mala szuja, dla ktorej liczy sie tylko kasiora i wlasne sukcesy. Rewelacyjny Zamachowski w glownej roli , troche podobnie zagral juz u Kuca w "Zawroconym", nadaje sie do takich rol jak nikt inny:)

http://kultura.wp.pl/title,Kryptonim-Gracz,wid,9589588,wiadomosc.html?ticaid=1543e

Podsumowanie dnia - 28 styczen (poniedzialek)

W dalszym ciagu w domu brak neta:( Przestal dzialac w sobote, nie pamietam dokladnie kiedy, chyba bylo jakos kolo poludnia, a dzis rano jeszcze nie zyl, czyli mamy 4 dzien, co za skurwiele. Ale powoli sie przyzwyczajam, tak jak pewnie mozna sie przyzwyczaic do zycia bez komorki, zegarka, telewizora, i innych dobrodziejstw cywilizacji. Najtrudniej by mi bylo chyba odzwyczaic sie od codziennej porannej gazetki czytanej w srodkach komunikacji miejskiej:) Ale coz, jest jak jest, ile za to w domu mam teraz czasu na czytanie. Zalegla kupka gazet, ktora sie od czasu do czasu zbiera do poczytania, przez weekend i wczorajszy dzien prawie zniknela:) Dzis jak dalej nie bedzie netu to chyba sie wezme za Harry Pottera:) Albo sobie zrobie jakis dluzszy seans filmowy, zobaczymy. A wczoraj dzien minal bez zadnych ekstrawagancji, rzeklbym bardzo kulturalnie, bez alkoholu, z prasa w reku, aha, i wieczorem jeszcze ogladnalem teatr w TV. Hehe, normalnie zuch jestem, jeszcze tylko wizyty w filharmonii brakowalo;)

poniedziałek, 28 stycznia 2008

Kawaly

Zima, stok. Na stoku narciarz w pelnym ekwipunku, gogle, kask, fajny kostium.
Jedzie... nagle na muldzie podskakuje, obraca go, wlatuje w drzewo....Wstaje... kijki zgniecione, narty polamane, stroj rozjebany, gogle rozbite, cała twarz we krwi, pare zebow brakuje...
Otrzepuje sie, patrzy do gory i mowi:
"Kurwa, i tak lepiej niz w pracy!!"

Manchster w V rundzie Pucharu Anglii:)))

W niedziele Man United gral na Old Trafford w Pucharze Anglii z Tottenham i wygral 3:1 po bramce Teveza i 2 bramkach Ronaldo:)
Po raz pierwszy od 3 miesiecy zagral wracajacy po kontuzji do skladu Paul Scholes!
A w V rundzie zmierzymy sie z ... Arsenalem!!! Alez bedzie mecz, gramy na Old Trafford, mam nadzieje ze po pasjonujacym pojedynku wygramy i juz nikt nie stanie nam na drodze do zdobycia Pucharu Anglii!!! :)))

http://sport.onet.pl/74327.1,1248702,1680976,,anglia_mu_nie_dal_szans_tottenhamowi,wiadomosc.html

Wczoraj ogladniete...

Miasto Boga (Cidade de Deus) (2002) - TVP1

reżyseria Fernando Meirelles.

Tak sie ciekawie zlozylo, ze to drugi film tego samego rezysera pokazany w jeden weekend w naszej TV (pierwszy to "Wierny ogrodnik", o ktorym napisalem przed chwila). Filmy maja jedna wspolna ceche. Pokazuja straszliwa nedze, ktora trudno jest sobie wyobrazic, a co dopiero zyc w takich warunkach. Z tym, ze raczej na ta nedze afrykanska zyjacy tam ludzie nie maja wiekszego wplywu, natomiast bohaterowie "Miasta Boga" sami sobie zgotowali ten los. Mozna byloby powiedziec, ze oni po prostu nie znaja innego zycia, ze przemoc, morderstwa i narkotyki to jedyny sposob na zycie tych dzieci, o ktorych opowiada film. Jednak stopien zdemoralizowania tych dzieciakow, latwosc z jaka zabijaja swoich rowiesnikow, poraza. I ta nieustanna mysl, ze to wszystko naprawde tam tak wyglada, w koncu film powstal na podstawie wspomnien kolesia, ktory sie tam wychowal i prawdopodobnie wiernie przedstawil to wszystko, co sie dzialo (czy dzieje) na przedmiesciach Rio de Janeiro.

http://miasto.boga.filmweb.pl/

Przedwczoraj ogladniete...

Wierny ogrodnik (The Constant Gardener) (2005) - TVN

reżyseria Fernando Meirelles, wyst. m.in. : Ralph Fiennes, Rachel Weisz.

Jak dotad nie widzialem w tak realistyczny sposob pokazanego zycia w Afryce. Co prawda glowni bohaterowie to biali (kapitalny Fiennes i jeszcze lepsza Weisz, ktora za ta role zdobyla Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej), ale w przenosni mozna powiedziec ze "glowna bohaterka" filmu jest Afryka, z cala swoja bieda, nedza i chorobami. I w tym wszystkim pozorna, cyniczna "pomoc" jaka niesie tym biednym ludziom nasz "cywilizowany" swiat, z bezdusznoscia wykorzystujacy slabszych i niszczacy wszystko co staje na drodze do osiagniecia zysku. Przejmujaca mieszanka, nedza i ubostwo na tle wspanialych kajobrazow afrykanskich. I na koniec wiele mowiacy cytat z filmu:
"W Afryce nie ma zabojstw. Sa tylko pozalowania godne zgony".

http://wierny.ogrodnik.filmweb.pl/

Podsumowanie dnia - 25 styczen (piatek), 26 styczen (sobota) i 27 styczen (niedziela)

Weekend uplynal pod znakiem nie dzialajacego netu w domu (stad brak mozliwosci biezacego aktualizowania bloga). Zjebana firma BTS Net, czyli moj dostawca intenetu tlumaczy sie, ze wichura zlamala maszt i naprawa musi troche potrwac. Kurwa zesz jego mac, mamy XXI wiek, sa sposoby na szybsze zalatwienie takich usterek, mija 48 godzin od momentu gdy mnie odcielo od swiata, net podobno dalej nie dziala, co za jebane leszcze:(
Dobra, koniec nerwow, nie ma sensu sie wkurwiac, lepiej spokojnie napisac co sie dzialo przez te 3 dni.
W piatek po pracy polecialem szybko do domku, bo trzeba bylo troche odpoczac, wyszykowac sie i wieczorem ruszyc do Kafe Jerzy. Zorganizowalismy male spotkanie, cos a'la "pozeganie Pinia", ktory w niedziele wyjezdzal z powrotem na emigracje na wyspy. No i jak to zwykle bywa przy takich okazjach, nie skonczylo sie na jednym piwie:) Wypilem cos kolo 6 Heinekenow, dokladnie nie pamietam, bo gdzies po drodze stracilem rachube:), obylo sie bez zadnych P (niestety zapasy sie skonczyly, i za bardzo aktualnie nie ma gdzie kupic). Musze powiedziec, ze nawet potanczylem, Tatinek zapodawal hity w stylu "Czarne oczy" itp:)
W sobote rano meczyl kac, wiec samopoczucie przez dluzszy czas bylo do dupy, co potegowal jeszcze zjebany internet i zjebany telefon (spadl mi na ziemie, milczy teraz jak zaklety i musze sie poslugiwac jakims zastepczym ogryzkiem:( Dopiero jakos tak pod wieczor poczulem sie lepiej, tak wiec wieczorny seans filmowy odbyl sie juz w lepszym nastroju. A w niedziele jedyna rzecza ktora zrobilem to odwiezienie razem z Krzysiem Pinia na lotnisko (tzn Krzys jechal, a ja towarzyszylem:) Po drodze na lotnisko i z powrotem wypilem sobie 3 Becks'y, Piniek nie byl w zbyt dobrym nastroju, ale nie ma co sie dziwic, znowu pare miesiecy na zeslaniu. Aktualna wersja jest taka, ze ostatecznie wraca gdzies tak w maju - czerwcu, konczac emigracyjna kariere na wyspach. Po powrocie z lotniska zjadlem obiadek, polozylem sie troche spac, a wieczorkiem ogladnalem ostatni odcinek "Odwroconych" i film, o ktorym za chwile:)

piątek, 25 stycznia 2008

Podsumowanie dnia - 24 styczen (czwartek)

W czwartek po pracy pojechalem do Kanclerza spotkac sie z chlopakami i ogladnac na telebimku ostatni mecz pilkarzy recznych z Czarnogora. Oprocz mnie byli jeszcze Piniek, Dzordz, Mysz i Goly. Polacy chcieli sie godnie pozegnac z mistrzostwami i tym razem im sie udalo:) Zdeklasowali rywala, wygrywajac 39:23. No i przy okazji spotkania of course wypilem 4 Lechy + 3P, oczywiscie zdrowo sie posmialismy, pozniej po Asie na balet, do domku i szybki sen.

czwartek, 24 stycznia 2008

Podsumowanie dnia - 23 styczen (sroda)

Glowna srodowa atrakcja mial byc mecz pilkarzy recznych z Dania. Po pracy na szybkiego wypity 1 Lech w 3K z Golym i Romkiem, pozniej male zakupki, trzeba bylo zaopatrzyc lodowke w napoje chlodzace;). Na meczyk wpadl Piniek i zeby sie znowu za mocno nie denerwowac ruszylimy od razu z piwkiem. Ale i tak dostawalem spazmow, bo jak sie nie wkurwiac, skoro po 15 minutach przegrywalismy juz 9:3. Na przerwe schodzilismy przegrywajac 3 bramkami, wtedy myslalem, ze gorzej juz byc nie moze. A jednak, mecz skonczyl sie wynikiem 26:36, porazka 10 bramkami, nawet Ghandi by dostal furii, a co dopiero ja:) Moj pies podejrzewam bylby skuteczniejszy w ataku niz niektorzy z naszych "mistrzow". Troche pomoglo znieczulenie, wypilem 6 Lechow + 1 Bosmanka + 3P i jakos przezylem:) A dzis niestety troche meczy kac:(

środa, 23 stycznia 2008

Heath Ledger nie żyje...

Szok, szok, szok. Mial tylko 29 lat i caly Hollywood u stop. Pierwszy film jaki z nim widzialem to "Patriota", gdzie walczyl u boku Mela Gibsona. Ale do konca zycia bede go pamietal jako Ennisa Del Mara w "Tajemnicy Brokeback Mountain", za ktora to role dostal nominacje do Oscara (wygral wtedy Philip Seymour Hoffman za role w "Capote"). Duet jaki stworzyl z Jake'm Gyllenhaal'em to jeden z najlepszych duetow meskich jakie do tej pory widzialem w kinie. To, ze film byl taki rewelacyjny, to w glownej mierze ich zasluga.
Na razie nie wiadomo co bylo przyczyna smierci, zachodzi podejrzenie, ze przyczyna mogly byc narkotyki (samobojstwo albo przypadkowe przedawkowanie). Szkoda, zajebiscie wielka szkoda:(

http://film.onet.pl/735,1,Heath_Ledger,osoba.html

Wczoraj ogladniete...

American Gangster (2007) - DivX

reżyseria Ridley Scott, wyst. m.in. : Denzel Washington, Russell Crowe, Cuba Gooding Jr.

Oj oj oj, film na ktory dlugo czekalem i nawet przez chwile sie nie zawiodlem (pomimo tego, ze film trwa 2,5 godziny:) Polaczenie "Ojca Chrzestnego" i "Chlopcow z ferajny". Narkotyki, przemoc, twarde prawa ulicy, mafijne uklady, dopracowany scenariusz (film na autentycznych faktach), swietna realizacja, i pojedynek dwoch godnych siebie rywali, Denzel vs Rusell, po dwoch stronach barykady, ale traktujacy sie nawzajem z szacunkiem i respektem. Gangsterka w najlepszym tego slowa znaczeniu!

http://american.gangster.filmweb.pl/

Podsumowanie dnia - 22 styczen (wtorek)

Wtorek zaczal sie nieciekawie. Nerwy od rana, dopiero po jakims czasie sytuacja sie uspokoila:) Po pracy pojechalem do domku, odpoczalem przed wieczornymi emocjami sportowymi (pilka reczna + tenis), zawiozlem Asie na balet, a pozniej juz mozna bylo spokojnie zasiasc do ogladania meczu. Zajebiscie wazne spotkanie, Polska - Norwegia, Norwegia grozna, dodatkowo do tego to gospodarz, a wiadomo ze gospodarzom nie tylko sciany pomagaja. O zesz kurwa, takich emocji nie przezywalem juz od bardzo bardzo dawna. Polacy nie strzelili 5 karnych na chyba 6 wykonywanych (sic!), podsyfy sedziowskie, w pierwszej polowie prowadzilismy juz 3 bramkami, 4 minuty przed koncem z kolei Norwegowie wyszli na 3 bramkowe prowadzenie, po drodze gralismy przez chwile z przewaga 3 zawodnikow (!), 4 czerwone kartki, normalnie mecz - masakra. Ostatnie 5 minut spedzilem na kolanach przed telewizorem, krzyczac i wyjac na przemian z radosci i z rozpaczy, dzieci najpierw sie ze mnie smialy, pozniej pozatykaly uszy i pouciekaly z pokoju, dramat. Kilkadziesiat sekund przed koncem remis 24:24, mielismy pilke, Bielecki nie trafil, pozniej dluga akcja Norwegow, rzut kilka sekund przed koncem, rowniez nie udany, do konca 3-4 sekundy, rzut (juz nie pamietam kogo) zza polowy, pilka leci pod poprzeczke, norweski bramkarz broni, gwizdek sedziego, koniec meczu. Remis, sam nie wiedzialem czy sie cieszyc czy nie, z jednej strony doprowadzilismy do remisu bedac juz na straconej pozycji, z drugiej strony gdyby nie te niewykorzystane karne, mecz bysmy mieli w kieszeni. Uzmyslowilem sobie ze juz chyba nigdy nie bede tak waznego meczu ogladac bez znieczulenia alkoholem:) Zawsze jak sie wypije kilka piwek to na wiekszym lajcie podchodzi sie do najwiekszych emocji, a wczoraj mecz ogladnalem w domu bez zadnego towarzystwa i bez nawet jednego piwka. Stad chyba te nerwy. Ostatni raz z tego co pamietam taka nerwowke na kolanach przed TV mialem jak siatkarze grali na mistrzostwach swiata z Ruskimi o wejscie do polfinalu, gdy po przegraniu dwoch pierwszych setow, wygralismy 3 nastepne i pokonalismy jebanych kacapow. Znamienne, ze wtedy tez ten mecz ogladalem na trzezwo, w kurtce i w butach, na zmiane kleczac i lezac przed TV, bo bylo rano, gdzies miedzy 9 a 10, bylem gotowy do wyjscia do pracy, ale czekalem zeby mecz sie skonczyl. Wtedy bylem sam w domu, tylko psiutka sie patrzyla na pana - debila (kurwa, ciekawe co sobie wtedy myslala:) A jeszcze wczesniej oczywiscie takie emocje byly w 1999 roku, gdy Manchester gral w finale Ligi Mistrzow z Bayernem Monachium, od chyba 4 minuty przegrywalismy 1:0 i w doliczonym czasie gry, w 91 i 93 minucie zdobylismy 2 bramki:) Tez bylo wycie, tez lezenie przed telewizorem, i tez ogladanie meczu na trzezwo (hmmm, cos w tym jest:) Wracajac do wczorajszego meczu, dlugo dochodzilem do siebie, mialem w planie nastawic budzik na 1:00 na Radwanska i polozyc sie spac, ale w zyciu bym nie zasnal (zbyt wysoki poziom adrenaliny), to sobie ogladnalem film, a po filmie zaczely sie emocje tenisowe. Tzn. mialy byc emocje, a skonczylo sie na szybkiej porazce Agnieszki 6:2 6:2. Czeszka Hantuchova robila na korcie co chciala, ale sumujac caly wystep Agi na Australian Open, zajebiscie jestem zadowolony. Cwiercfinal w takim turnieju, pelen respect!:)

wtorek, 22 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

The Ten (2007) - DivX

wyst. m.in. : Winona Ryder, Famke Janssen, Jessica Alba.

Film dla milosnikow Woody Allena albo Roberta Altmana. Bardzo mi przypomina jeden z moich ulubionych filmow Altmana "Na skroty".
10 krotkich filmikow, kazdy odnosi sie w mocno specyficzny sposob do jednego z przykazan. Kontrowersyjne, swietnie zagrane (jak zwykle rewelacyjna Winona Ryder:), historie sie przeplataja, jak to zwykle bywa w tego typu filmach, niektore historyjki lepiej zrobione, inne gorzej, ale calosc stanowi dosc inteligentna komedyjke. Polecam!

http://www.filmweb.pl/Ten%2C+The,2007,o+filmie,Film,id=338798

Podsumowanie dnia - 21 styczen (poniedzialek)

Poniedzialek jak zwykle bez historii, przeminal pod znakiem strasznego "poweekendowego" deficytu snu. Po pracy male piwo w 3K z Piniem, Jacusiem i Golym, wypilem 2 Radebergery + 1P, Piniek dal mi pita do zrobienia, a to znak ze zaczyna sie "sezon na pity":) Jak wrocilem do domku to walnalem sie spac, troche pospalem, a jak wstalem to sobie ogladnalem film. Dzis w nocy zrobilem sobie przerwe w ogladaniu tenisa, Aga dopiero bedzie grala w nocy z wtorku na srode, to sie w koncu wyspalem i mozna dzialac dalej na wysokich obrotach:)

poniedziałek, 21 stycznia 2008

Come on Aga!!! :)))

Jeeeest!!! Oplacalo sie zarwac nastepna noc!!! Agnieszka Radwanska przed chwila awansowala do cwiercfinalu Australian Open!!! Historyczna chwila!!! Polka wsrod osmiu najlepszych zawodniczek swiata!!! Pokonala Nadie Pietrowa 1:6, 7:5 i 6:0!!! Po wyraznej przegranej w pierwszym secie, Aga w drugim secie przegrywala juz 0:3 i w tym momencie w koncu zaczela grac:) Doprowadzila do stanu 4:4, pozniej 5:5, a pozniej juz do konca meczu nie przegrala zadnego gema!!! Teraz o awans do polfinalu (sam nie wierze, ze to pisze:) bedzie walczyla z wygrana pojedynku Maria Kirilenko - Daniela Hantuchova, ktory wlasnie w tej chwili trwa.
Druga nasza zawodniczka, Marta Domachowska, rowniez przed chwila skonczyla swoj mecz z Venus Williams, niestety przegrala 4:6, 4:6, ale szacunek dla Marty, walczyla dzielnie, a awans do 1/8 to o wiele wiele wiecej niz ktokolwiek mogl sobie wymarzyc przed turniejem:)
A wiec brawo Polki, powoli stajemy sie tenisowa potega!!!:)))

A ponizej pare fotek Marty, oj oj, warunki ma calkiem sprytne, jak dla mnie najlepsze cycki wsrod czolowych tenisistek:)))


niedziela, 20 stycznia 2008

Sobotnie kino...

Skarb Narodów: Księga Tajemnic (National Treasure: Book of Secrets) (2007) - Kino

wyst. m.in. : Nicolas Cage, Ed Harris, Helen Mirren, Jon Voight, Harvey Keitel, Diane Kruger.

W skrocie wyglada to tak, ze jak komus podobala sie pierwsza czesc, to i druga sie spodoba. Dalsze przygody Bena Gates'a, 2 godziny akcji, czasami wydawalo mi sie ze scenarzysta i rezyser gdzies po drodze sie zgubili, ale fajna koncowka wynagrodzila kilka momentow dluzyzny i dziur w scenariuszu. Dla milosnikow "spiskowych teorii dziejow", a ze lubie takie klimaty, to z kina wyszedlem w miare usatysfakcjonowany:)

http://skarb.narodow.ksiega.tajemnic.filmweb.pl/

Zwyciestwo Man U :)

W lidze angielskiej rowniez powodzenia:) United pokonalo na wyjezdzie Reading 2:0 po bramkach jak zwykle niezawodnych Wayne'a Rooneya i Cristiano Ronaldo. Troche sie meczyli, pierwsza bramka padla dopiero w 77 minucie, ale koncowka nalezala do Red Devils:) Szkoda tylko ze wygral rowniez Arsenal, ale spoko, dalej mamy lidera:)

http://sport.onet.pl/74327.1,1248702,1676510,,anglia_spacerek_arsenalu__skuteczny_finisz_mu,wiadomosc.html

Podsumowanie dnia - 19 styczen (sobota) i 20 styczen (niedziela)

Dochodzi 20:00, niedzielny wieczor, w koncu mam czas zeby usiasc i napisac jak minal weekend. Oj, byl bardzo intensywny. Po zarwaniu nocy z piatku na sobote (wiadomo, tenis:), w poludnie pojechalem z dziewczynami do kina na Skarb Narodow 2 (opis w nastepnym poscie). Przed wyjsciem ogladnalem jeszcze do konca mega emocjonujacy pojedynek tenisowy Rogera Federera z Janko Tipsarevicem z Serbii, kurde, jeszcze dzien wczesniej nie wiedzialem, ze taki koles w ogole istnieje, a tutaj gosc pokazuje niesamowite umiejetnosci. Ledwo ledwo Roger wygral ten pojedynek, ale emocje byly niesamowite. 5 setow, 4,5 godziny walki, masakra. Serb to w ogole przesadzony jest, ma na sobie wytatuowane jakies teksty z Dostojewskiego, czyta Nietzsche'go, i do tego wszystkiego okazalo sie ze zajebiscie gra w tenisa. Normalnie zuch:)
W kinie wypilem sobie 1 Bosmanka, pozniej na szybkiego do domku, bo wieczorkiem mial przyjsc Bimbelt z Kasia podlaczyc mi nowego routerka (ten stary okazal sie pazdziochem do wymiany) i od razu ogladnac siatkowke. Routerek zostal zrobiony w 3 minuty, pozniej siedlismy do meczu oczywiscie z piwkiem w reku:) Zlotka jak zwykle pokazaly klase, wygraly w polfinale z Serbkami po dramatycznym pojedynku:) Z Bimbeltem wypilem 6 Bosmankow + 1P, pozniej nastawilem budzik na 4:00 zeby w nocy ogladnac Endrju Golote:) Jak wstalem to sie okazalo ze chwile wczesniej Marta Domachowska pokonala Chinke i awansowala tak jak wczesniej Aga Radwanska do IV rundy Australian Open! Kurde, same sportowe sukcesy, to se pomyslalem, ze nie ma opcji, zeby Endrju polegl i tak tez sie okazalo:) 12 rund niesamowitej walki, oklep szedl z obu stron, naprawde emocji co nie miara:) A dzis pojechalismy do mojej Mamy i tesciow, zeby kluchy mogly zapodac kwiatka, bo w poniedzialek i we wtorek Dzien Babci i Dziadka. Od razu mus bylo ogladnac final w siatke, Zlotka graly z Ruskami. O jezu, jakie te kurwiny brzydkie, a hitem byla "pani" ktora sie nazywa Kulikova. Buhahaha, takiego stwora chyba jeszcze nie widzialem:) Po zajebistej pieciosetowce nasze panie przegraly 3:2, ale pelen respect dla ich postawy, jak zwykle pokazaly charakter, po przegranych dwoch pierwszych setach podniosly sie, wygraly dwa nastepne i dopiero w tie break'u ruskie pokraki okazaly sie lepsze (a moze po prostu mialy troche wiecej szczescia). Ale spoko, jak nasze slicznoty zagraja tak w maju na ostatnim turnieju kwalifikacyjnym to na spokojnie awansuja do Pekinu:). W czasie meczu wypilem 3 Heinekeny i pare kielkow razem z tesciem:) Aha, jeszcze w tym samym czasie co Zlotka grali pilkarze reczni, wygrali z Czechami i awansowali do nastepnej rundy Mistrzostw Europy:) No i tyle jezeli chodzi o aktualny weekend, na dzisiejszy wieczor zostaly jeszcze do ogladniecia 2 odcinki "Odwroconych" i znowu chyba zarwana nocka:) Oczywiscie chodzi o tenisa, Aga i Marta beda graly o wejscie do cwiercfinalu, znowu zapowiadaja sie wielkie emocje:)

sobota, 19 stycznia 2008

Jeeeeeeeeest!!!!!!!!!!

Ale rewelacja!!! Aga wygrala przed sekundka z druga rakieta swiata Swietlana Kuzniecowa 6:3, 6:4!!! No to spanie mam z glowy, z emocji i ze szczescia juz pewnie nie zasne do rana:) Polka jest juz w IV rundzie, czyli wsrod 16 najlepszych tenisistek turnieju Australian Open! W nastepnej rundzie, o wejscie do cwiercfinalu, zmierzy sie ze zwyciezczynia meczu Pietrowa - Makarowa (obydwie Ruskie). Ale byloby pieknie gdyby awansowala, a szanse sa spore:) Zeby jeszcze ta Agnieszka byla choc troche ladniejsza, ale coz, nie mozna miec wszystkiego;) Dzis jeszcze w III rundzie bedzie grala Marta Domachowska z Chinka Na Li, moze tez wygra?:)

Podsumowanie dnia - 17 styczen (czwartek) i 18 styczen (piatek)

Nie chcialo mi sie wczesniej pisac, duzo pracy, brak weny, podly nastroj, wszystko jakos tak sie zlozylo:(
Teraz (tzn. noc z piatku na sobote, godz. 2:00) ogladam tenisa, Aga Radwanska gra z Kuzniecowa, i wkurwienie nastapilo, po wygraniu (!) pierwszego seta 6:3, jakis debil na Eurosporcie zadecydowal, ze jednak lepiej bedzie pokazywac inny mecz, jakies dwie Ruskie graja, jebie mnie ten mecz tak bardzo ze glowa boli:( I teraz nie wiadomo, czekac czy nie, przelacza sie jeszcze na Age czy nie, ja pierdole, co za zycie.
W ogole ostatnio Eurosport "wygrywa". Dzis graly nasze Zlotka z Turcja, to jakas nastepna kurwina zadecydowala, zeby puscic mecz na Eurosporcie 2, a na glownym puscic dokonczenie jakiegos tenisa. Zanim sie przelaczyli to bylo juz 1:1 w setach i pol meczu poszlo sie jebac (w koncu Polki wygraly 3:1:). Ale "hit" bedzie dzisiaj, o 20:00 dziewczyny beda graly polfinal eliminacji z Serbia, i gdzie bedzie transmisja? Oczywiscie na Eurosport 2, bo wazniejszym wydarzeniem pokazywanym na glownym Eurosporcie bedzie snooker:( No i gdzie mam to ogladnac? O, pokazuja znowu przez chwile Age, przegrywa na razie 3:1 w 2 secie:(
Poza tym nic ciekawego sie nie dzialo przez ostatnie 2 dni. W czwartek rozpoczely sie Mistrzostwa Europy w pilce recznej. Pojechalem wieczorem ogladnac pierwszy mecz z Chorwacja (aktualny mistrz olimpijski) do Kafe Jerzy, byl jeszcze Pinio, Mis, Mysza, Krzys i Goly, wypilem 3 Heineken'y + 2P, Polacy niestety przegrali 32:27, ale meczyk mogl sie podobac.
A dzis po pracy pojechalem na szybkiego najpierw do Fazika tatki pogrzebac przy kompie, pozniej do Fazika, ogladnelismy siatkowke (o czym wczesniej pisalem), wpadl jeszcze pozniej Pinio, wypilem 4 Tyskie +1P i pojechalem do domu. Wieczorem mialem zaproszenie do Pawla G. na pokera, ale z przyczyn niezaleznych ode mnie (ujme to tak, zeby nie uzywac niecenzuralnych wyrazen) nie pojechalem. Ogladnalem pilke reczna, Polacy wygrali ze Slowenia 33:27 (bardzo cieszy:) i poszedlem szybko spac zeby sie nie denerwowac, nastawilem sobie budzik na 1:00 zeby wstac na tenisa i wlasnie siedze, pisze te wypociny, ogladam tenisa (caly czas pokazuja te dwie Ruskie, ale za chwile maja sie podobno przelaczyc na Age), zaraz troche popracuje zeby sie lepiej ogladalo i pewnie pojde spac. I to tyle na razie:)

czwartek, 17 stycznia 2008

Podsumowanie dnia - 16 styczen (sroda)

Kochane dziewczyny! Mowa oczywiscie o naszych Zlotkach:) Wygraly z Helgami po emocjonujacym meczu 3:2! Pokazaly to, czego brakuje naszym siatkarzom, czyli hart ducha, walke do konca, nie zalamywanie sie w trudnych momentach. Nie graly moze najlepiej i najpiekniej, ale w najwazniejszych chwilach pokazaly charakter, to cecha naprawde klasowych zespolow, do ktorych oczywiscie nasze dziewczyny naleza:)
A tak poza tym to wczoraj posiedzielismy troche z Golym i Piniem w 3K, spozylem 3 Radebergery + 2 Tyskie, czyli sumujac srode mozna zaliczyc do wielce udanych:)

środa, 16 stycznia 2008

Fotki z Chmielewskiego.

Pandi w koncu wrzucil do galerii fotki z piatkowej wizytacji w nowej siedzibie 3P:) Jak widac, roboty od groma, ale za to juz mozna sobie wyobrazic jak to bedzie wygladac za ... no wlasnie, ciekawe za ile, 3-4 lata? Oby jak najszybciej:)

Budynek w calej okazalosci:



Podziemna czesc budynku:



Wiecej fotek na Pandiego galerii:

Podsumowanie dnia - 15 styczen (wtorek)

O jezu, kac gigant:( Wczoraj o 20:00 odbylo sie mega-spotkanie w Rockerze. Trzeba sie bylo spotkac w srodku tygodnia, bo Darecki w czwartek wyjezdza z powrotem za kolo podbiegunowe. W takim gronie juz dawno sie nie widzielismy:) Przyszlo nas 16 osob, smiechu bylo co niemiara, wypilem jakies 7-8 Tyskich +2P i oczywiscie byla bomba:) Pod koniec z tego co pamietam byly jeszcze jakies tance, ale mam jakies luki w pamieci, za bardzo nie pamietam jak dotarlismy do domu. W kazdym razie spotkanie bardzo udane, oby czesciej w takim gronie:) Poza tym wczoraj rozpoczely sie kwalifikacje siatkarek, nasze Zlotka mnie mile zaskoczyly bo puknely Holenderki 3:1, bardzo ladnie jak na poczatek, meczu nie ogladalem ze wzgledu na impreze, ale dzis na pewno siade przed TV bo gramy z Niemkami, mam nadzieje ze jebniemy Helgi w leb, nie ma to jak pokonac Niemcow, obojetnie w co, obojetnie gdzie, obojetnie kiedy, zawsze to spora frajda:)

wtorek, 15 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

Zew północy (Arctic Tale) (2007) - DivX

Kapitalny film dokumentalny pokazujacy w piekny sposob ciezkie zycie zwierzat w mroznych, arktycznych krainach. Dwoje glownych bohaterow to mis polarny i mors, ktorych zycie ogladamy od momentu urodzin. Pokazany czas dorastania, pierwsze chwile bez opieki rodzicow i dorosle zycie, w ktorym trzeba sobie radzic pomimo wielu niebezpieczenstw i trudnosci. A to wszystko w pieknej scenerii bezkresnych pol lodowych, hmmm, poltoragodzinna uczta dla oka:)

http://www.filmweb.pl/Zew+p%C3%B3%C5%82nocy,2007,o+filmie,Film,id=358235

Podsumowanie dnia - 14 styczen (poniedzialek)

Poniedzialek jak to poniedzialek, raczej bez historii (moze ktos kiedys przepchnie jakas ustawe zeby ten dzien wykreslic z kalendarza?;) W pracy mialem male szkolenie, bede teraz robil m.in. jakies mini stronki internetowe, kurwa, co to czlowiekowi na starosc przyszlo, hehe:) Jak zrobie jakiegos wypasa to nie omieszkam zapodac linka:)
Bylo tez male spotkanko na piwku w 3 Koronach, bylem ja, Pinio, Jacus i troche posiedzial z nami Krzys S. Wypilem 4 x Pilsner Urquell + 2P, posmialismy sie, pogadalismy, bylo jak zwykle milo i sympatycznie:) Pozniej po poludniu pojechalem z Asia zawiezc Sylke na tance, wieczorem ogladnalem filmik i to tyle, spokojny poczatek tygodnia:)

poniedziałek, 14 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

Jackie Brown (1997) - TVP1

scenariusz i reżyseria Quentin Tarantino, wyst. m.in. : Pam Grier, Samuel L. Jackson, Robert Forster, Bridget Fonda, Michael Keaton, Robert De Niro.


Film ten, tak jak i pozostale filmy Quentin'a, mozna ogladnac 100 razy i nigdy sie nie nudzi:) Zajebista obsada, zajebiste dialogi, akcja spokojniejsza niz w innych "tarantinowatych" dzielach, co nie znaczy ze nudna czy nieciekawa, misternie wymyslona historyjka, ale dla mnie hitem tego filmu sa dwie postacie: Melanie, dziewczyna Ordell'a, ktora gra ponetna jak nigdy Bridget Fonda (caly film chodzi upalona jak smok;) i jak zwykle w dobrej formie Robert De Niro, grajacy ziomka Ordell'a, Louis'a (zblazowany, malo rozgarniety koles, mala rolka, ale pieknie zagrana:). Obydwoje malo mowia, non stop jaraja, ale jak juz sie odezwa to jest dobrze:) Plus scenka jak De Niro puka od tylu Bridget, rewelka:)

http://jackie.brown.filmweb.pl/

Podsumowanie dnia - 13 styczen (niedziela)

Oj, wyspalem sie za wszystkie czasy:) W niedziele spalem do 10:00, biorac pod uwage ze zasnalem ok. 23:00, to 11 godzin snu to moj rekord od dluzszego czasu (z mala przerwa o 6:00 na antybiotyk). Wstalem, zjadlem sniadanko, a pozniej podjechal Szwagier i pojechalismy po Pinia na lotnisko do Goleniowa. Milo bylo zobaczyc naszego emigranta-rzezniczka, policzylismy, ze ostatni raz w Polsce byl prawie rok temu, ale ten czas zasuwa. W drodze na lotnisko i z powrotem wypilem 2 Bosmanki, 2 Zywce i 1 Tyskie +1P, biorac pod uwage odleglosc ze Szczecina do Goleniowa dobry wynik;) Przyjechalem pozniej do domku, cos zjadlem i poszedlem spac. Pod wieczor sie obudzilem, ogladnalem 2 odcinki "Odwroconych" i przed snem film, o ktorym w nastepnym poscie.

niedziela, 13 stycznia 2008

"Napoleon" nie zyje :(((

W sobote w wieku 78 lat zmarl Leszek Jezierski. W 1987 roku zdobyl z Pogonia Szczecin wicemistrzostwo Polski.
Byl to okres, kiedy bylem praktycznie na kazdym meczu na Twardowskiego. Kilka meczow tego sezonu, w tym niezapomniane 7:2 z GKS Katowice i 4:3 z Legia Warszawa przeszly do historii naszego zespolu. Marek Lesniak zdobyl w tamtym sezonie tytul krola strzelcow. To byly czasy, az sie lezka w oku kreci.
Leszku, dla kibicow Pogoni zawsze bedziesz wielki!
http://sport.onet.pl/0,1248675,1672400,,,leszek_jezierski_nie_zyje,wiadomosc.html

Piekna sobota w wykonaniu Man U. :)))

Alez szczesliwa dla Czerwonych Diablow byla ta sobota:)
Wygralismy z Newcastle 6:0 (!) i jednoczesnie przy skromnym remisie Arsenalu znowu zostalismy liderem!!!
Nic nie zapowiadalo zwyciestwa w takim rozmiarze. Do przerwy bylo tylko 0:0, ale chyba w szatni sir Alex dobitnie przekonal zawodnikow zeby zagrali troche bardziej skutecznie, co przynioslo pozadany efekt:)
3 bramki puknal Ronaldo, 2 Tevez i 1 Rio Ferdinand. Piekny wynik!
A parowki z Arsenalu tylko zremisowaly u siebie z beniaminkiem z Birmingham 0:0. Buhahaha, ale leszcze:) W tabeli Manchester wyprzedza Arsenal lepsza roznica bramek, i niech tak pozostanie juz do konca sezonu!

Podsumowanie dnia - 12 styczen (sobota)

Wstalem rano, polecialem zrobic weekendowe zakupki. Pozniej pojechalem na Pomorzany zrobic "zakupy" ;) Przy okazji wypilem z Dzordzem i z dzialkowcami 1 Bosmanka + 1P. Jak wracalem do domu to sie okazalo ze mialem zajebistego farta, bo jak wysiadlem z tramwaju na Moscie Dlugim to w tym samym momencie akurat zaczeli umieszczac iglice na katedrze:) Postalem z 15 minut, poogladalem cala akcje wsrod tlumu gapiow. Kurde, mialem wrazenie, ze uczestnicze w czyms naprawde waznym dla historii Szczecina. 110 m wysokosci, a tyle w tym momencie ma cala katedra to juz godny wynik:)
http://www.kurier.szczecin.pl/Art.aspx?b=445
Po obiedzie pojechalismy do Szwagra na urodziny Wiki. Jestem z siebie dumny bo oparlem sie zmasowanym atakom Szwagra, ktory nalegal zeby pic wódzie. Biore caly czas antybiotyk i za bardzo nie chcialem mieszac lekarstw z wodka, w koncu ustalilismy, ze Szwagier bedzie pil wódzie, a ja piwko. Kupilem sobie 6 Heineken'kow, z czego spozylem raptem 4 sztuki (ale jestem grzeczny;) i pojechalismy do domu.

sobota, 12 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

December Boys (2007) - DivX

wyst. m.in. : Daniel Radcliffe.

Historia 4 chlopakow z domu dziecka (jednego z nich gra Harry Potter, czyli Daniel Radcliffe), ktorzy wyjezdzaja na krotkie wakacje nad morze i tam dowiaduja sie ze jeden z nich ma zostac adoptowany przez miejscowa rodzine. Zaczyna sie rywalizacja, z jednej strony braterska przyjazn miedzy chlopakami, z drugiej strony szansa na lepsze zycie z przybrana rodzina, o ktorej kazdy marzy. Pokazane rozterki wieku dorastania, problemy z wyborem tego, co w zyciu najwazniejsze. Fajny film, uczuciowy, australijska produkcja, bez typowo hoolywodzkiego pierdzenia czesto spotykanego w tego typu filmach. Warto zobaczyc:)

http://www.filmweb.pl/December+Boys,2007,o+filmie,Film,id=216575

Podsumowanie dnia - 11 styczen (piatek)

Piatek na spokojnie (pomimo tego, ze jak to sie mowi, piatek - milego weekendu poczatek;). Pojechalismy dzis w firmie ze wszystkimi chlopakami poogladac nasze nowe wlosci na Chmielewskiego. Dzizus, kurwa, ja pierdole, to co zobaczylem przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. 1,5 hektara (czyli 15.000 m2) terenu z takim potencjalem, ze mozna tam zrobic generalnie wszystko. Na tym terenie stoi budynek majacy cos kolo 200 lat, czesc dawnego browaru, powierzchnia biurowa 5.000 m2, drugie tyle pod ziemia (podziemia dwu poziomowe, ponad 10 m w dol), normalnie masakra. W tej chwili podziemia bylyby idealnym terenem na paintball'a, wygladaja, jak to ktos okreslil wczoraj, jak scenografia w Half-life:) Niedlugo wrzuce linka ze zdjeciami z wczorajszej wycieczki w wykonaniu Pandiego, mam nadzieje ze ukaza caly koloryt hecy z ulicy Chmielewskiego. Brrr, zabrzmialo prawie jak "Koszmar z ulicy Wiazow":) Wlasnie, mozna byloby postawic przy wejsciu figure Freddy'ego Krueger'a i nazwac cala posiadlosc "Krueger's House":)

piątek, 11 stycznia 2008

Podsumowanie dnia - 10 styczen (czwartek)

Oj, jakis taki wariacki byl ten czwartek. Z samego rana pojechalem do dentysty. Mialem tam byc na 8:00, wiec wstalem o 5:40. Nie pamietam kiedy wstawalem tak wczesnie, to jakis koszmar:( Jak bym mial chodzic do pracy na 6:00 i wstawac przed 4:00 to bym chyba wolal sie w ogole nie klasc spac:) U dentysty wbrew moim wczesniejszym obawom bylo calkiem milo:) Dwie ladne studentki zajely sie mna, zdiagnozowaly, ze trzeba usunac osemke, mam umowiony termin na 6 marca. Do tego czasu zeby nie bolalo mam brac jakis antybiotyk + ketanol forte. Brzmi niezle, jak bedzie bolec to sie bede tym faszerowac. Zabieg ktory mi beda robili w marcu nosi nazwe "dlutowanie". Kurwa, brzmi jak nazwa tortur z jakiegos horroru a'la "Piła" albo jakiegos innego "Hostelu":( Na bank zemdleje w czasie zabiegu, nie ma innej opcji:) Pozniej od dentysty na szybkiego polecialem do pracy. W firmie mielismy oficjalne spotkanie z szefostwem, byl szampan, ciasteczka, uslyszelismy sporo informacji na temat przeszlosci i przyszlosci firmy, wszystko zdaje sie wydawac very OK:) Po pracy na szybkiego pojechalem do Dareckiego pogrzebac mu troche przy kompie. Oczywiscie przy okazji wypilem 4 Bosmanki + 1P, w miedzyczasie sledzilismy wynik meczu Hiszpania - Holandia. Oczywiscie okazalo sie ze Hiszpanie to stare kurwiny, ktore po wygraniu jednego seta gwarantujacego im pierwsze miejsce w grupie odpuscili calkowicie mecz. Nasze chlopaki jada wiec do domu, trudno, niech sie biora za treningi, maja jeszcze jedna szanse wyjazdu do Pekinu, bodajze w maju lub czerwcu. Dareckiemu zalozylismy bloga (http://darecki70.blogspot.com/), na razie stoi pusty, ale mam nadzieje ze bedzie sie w miare szybko rozrastac:)
Tytul bloga: Łosie. Hehe, dobra nazwa:)

czwartek, 10 stycznia 2008

Podsumowanie dnia - 9 styczen (sroda)

Sroda minela w miare spokojnie. 1 piwko wypite z Golym w 3K, w dalszym ciagu spozywane srodki przeciwbolowe na zeba, i wieczorem siatkowka. No, nie daje rady z nimi, dzien wczesniej zagrali koncertowo, teraz znowu wtopa. Porazka 3:2 w meczu, ktorego nie mielismy prawa przegrac. Holendrzy byli slabi, a my sie dostosowalismy do ich poziomu. W ostatnim secie prowadzilismy juz 12:9 i przegralismy 15:13, to sie we lbie nie miesci. Teraz uklad jest taki, ze jezeli mamy awansowac do polfinalu to Hiszpania musi wygrac z Holandia. Hiszpania juz jest pewna awansu, a ja po tym meczu bede wiedzial jedno, jezeli zwyciezy duch sportu i Hiszpanie wygraja to bede wiernym kibicem wszystkich zespolow hiszpanskich przez co najmniej rok, ale jak lache poloza i przegraja, to od tej pory Espana to bedzie wrog publiczny numer 1!

środa, 9 stycznia 2008

Kawaly

Od czasu do czasu jak uslysze albo gdzies zobacze jakis fajny kawal to go wrzuce do dzialu "heca". Dzis pierwszy:

- Holmesie, dlaczego u kobiet włosy w intymnym miejscu są takie miękkie i jedwabiste, a u mężczyzn kłujące i szorstkie?
- Watsonie, nie filozofuj! Ssij dalej...

Podsumowanie dnia - 8 styczen (wtorek)

Po pracy pojechalem z Dzordzem do Fazika podlubac przy kompie jego tatki:) Tzn. ja mialem dlubac, a Jacus mial towarzyszyc;) Wypilismy w trojke chyba z 3 siatki piwa, ja chlapnalem cos kolo 6-7 Tyskich, pozniej piwko sie skonczylo, przyjechal Szwagier, dowiozl po jeszcze jednym Bosmanku, w trakcie oczywiscie poszly jeszcze 3P, ale "akcja komputer" zakonczyla sie pelnym sukcesem:) Tzn. wszystko co bylo do roboty zostalo zrobione. Biorac to wszystko pod uwage (tzn mile towarzystwo, duzo piwka, zadnych problemow z kompem) humory byly wysmienite. Ale hitem calego wczorajszego popoludnia bylo zwyciestwo 3:0 naszych siatkarzy z Wlochami, po meczu zapanowala euforia:))) Wczoraj na nich mocno ponarzekalem, moze to pomoglo, bo z makaronami zagrali wrecz koncertowo:) Pozniej Szwagier zawiozl do domku, po drodze wypilem jeszcze jednego Lecha 0,6 i w nocy spalem jak dziecko:)

wtorek, 8 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

Przygoda na Antarktydzie (Eight Below) (2006) - DivX


O jezu, dawno tak sie nie wzruszylem ogladajac jakis film. Normalnie mialem lzy w oczach. A to tylko typowe kino familijne, produkcja Disneya, oparta na autentycznych faktach, zrobiona jak najprawdziwszy wyciskacz lez. Ze wzgledu na trudne warunki atmosferyczne trzeba bylo ewakuowac baze na Antarktydzie, do samolotu zmiescili sie ludzie, ale psy bedace w bazie juz nie. Ekipa miala po nie wrocic ale warunki pogodowe sie pogorszyly i nie mozna bylo ruszyc pieskom na ratunek. Pokazane jak przez kilka miesiecy psy sobie radzily bez jedzenia, w temperaturze minus kilkadziesiat stopni, normalnie masakra:(
Ogladalem z dziewczynami, ja to tylko lzy mialem w oczach, one normalnie plakaly. Czego ten Hollywood nie robi z ludzmi ;)

http://przygoda.na.anarktydzie.filmweb.pl/

Podsumowanie dnia - 7 styczen (poniedzialek)

Jakis ten poniedzialek byl taki nijaki. Najpierw popracowalem, po pracy male spotkanko z Golym w Tawernie, wypilismy tam na szybkiego po 2 piwka (promocja, 2 piwa Tawerna w cenie jednego, grzech nie wypic dwoch w takim razie:) pozniej do domku, czekalem z niecierpliwoscia na siatkowke, zaczal sie wlasnie turniej kwalifikacyjny do Igrzysk w Pekinie, pierwszy mecz Polacy grali z Hiszpanami. I co? I gowno, przegrali wygrany mecz 3:2, nie daje z nimi juz rady, fakt, sa oslabieni, nie pojechalo paru zawodnikow z podstawowego skladu, ale to nie znaczy ze maja grac jak barany, prowadzili w przegranych setach juz paroma punktami, ale jak zwykle w koncowkach setow psycha im klekala i szkoda bylo patrzec jak sie motaja. Szkoda gadac...
A jeszcze caly czas mam problemy z tym swoim dziobem, boli, nie moge pyska otworzyc, jedzenie wkurwia bo jak jem to boli, wczoraj jedyny posilek to obiad, nic wiecej nie bylem w stanie wsunac w paszcze, nie jest dobrze:(

poniedziałek, 7 stycznia 2008

Wczoraj ogladniete...

Californication (2007) Serial TV - DivX

wyst. m.in. : David Duchovny.

Od czasu kiedy skonczyla sie 6, ostatnia seria "Rodziny Soprano" czekalem na jakis serial ktory mnie poruszy tak jak ogladanie przygod Tonny'ego Soprano & Co. I sie doczekalem. Californication - serial, ktorego glownym bohaterem jest pisarz, hardcorowy hedonista (lubie tak pokazane postacie, facet ktorego zycie polega na ustawicznej "jezdzie bez trzymanki":), ktoremu skonczyla sie wena tworcza, ktory rozszedl sie z kobieta, z ktora ma kilkunastoletnia corke, i tak te ktory, ktora, ktore moglbym ciagnac jeszcze dlugo, bo zycie kolesia jest mocno zapetlone, niepoukladane i ogolnie rzecz biorac mocno skomplikowane. Jak dla mnie zyciowa rola Duchowny'ego, postac ktora kreuje to bohater z krwi i kosci, ogladajac go naprawde trzyma sie kciuki za to zeby mu sie powiodlo, a wszelkie niepowodzenia mocno martwia. Zyciowa dewiza Hanka Moody'ego, bo tak sie nazywa glowny bohater nie odbiega zbyt daleko od stereotypowego "sex, drugs, rock'n'roll". Niektore watki to naprawde obscena i wyuzdanie do kwadratu:) No i najwazniejsze, na ten rok jest szykowana druga seria. Mam nadzieje ze Hank w dalszym ciagu bedzie dawal rade, z calego serca trzymam za niego kciuki!

http://www.filmweb.pl/Californication,2007,o+filmie,Film,id=371185

Podsumowanie dnia - 6 styczen (niedziela)

Dzien spedzony na totalnym lajcie:) Wieczorem wzialem dziewczyny, psa i sanki na krotki spacer, zeby Kluchy mogly sie nacieszyc sniegiem. W klimacie ktory mamy w chwili obecnej wcale bym sie nie zdziwil gdyby to bylo pierwsze i ostatnie wyjscie na sanki tej zimy. Za 2-3 dni temperatura ma znowu siegnac 5-6 stopni na plusie, ja tam sie z tego ciesze, nie lubie zimy, sniegu, mrozu, ale rozumiem rozgoryczenie dzieci, caly rok czekaja na snieg, a jak juz spadnie to polezy pare godzin i juz go nie ma. Nie to co zimy stulecia w latach 70 i 80 ktore czlowiek przezyl, oj, bedzie co opowiadac wnukom, beda sluchac opowiesci o czyms bialym co padalo z nieba z otwartymi ustami, a gdy beda chcialy zobaczyc snieg na zywo to beda musialy sie wybrac za kolo podbiegunowe.
A z mniej milszych rzeczy to jade od niedzieli rano na srodkach przeciwbolowych, juz w nocy z soboty na niedziele zaczelo cos bolec, do tej pory nie wiem co, albo zab nr 7 ktorego mam, albo zab nr 8 (tzw madrosci) ktorego nie mam, ale moze sie akurat wykluwa (kurde, jak sie wykluje to moze sie zrobie troche madrzejszy, bo na razie zadnego nie mam i dlatego tak pusto w tym lbie:) albo wezly chlonne, albo jeszcze cos innego, bo boli pol szczeki. Pewnie trzeba byloby pojsc do dentysty, ale znajac siebie bede tak dlugo zwlekal z pojsciem, az (oby!) przestanie bolec. Jak lekarstwo zaczyna dzialac to bol ustaje, ale za to nie moge otworzyc ust, moge gadac, pic (dobre i to:) ale z jedzeniem juz jest problem:( Zeby sobie oslodzic troski dnia codziennego przed snem ogladnalem 2 ostatnie odcinki Californication:)

niedziela, 6 stycznia 2008

Dzisiaj ogladniete...

Fido (2006) - DivX

wyst. m.in. : Carrie-Anne Moss, Billy Connolly.

Czarna komedia o zombie dla milosnikow gatunku (do takich naleze:) Akcja dzieje sie jak zwykle po wybuchu jakiejs zarazy, umarlaki zmieniaja sie w zombie, ale po jakims czasie wynaleziono obroze, po zalozeniu ktorej zombiaki staja sie potulne jak baranki i ludzie wykorzystuja je do roznych prac domowych:) Oczywiscie jak to zwykle bywa cos musi nawalic i zaczynaja sie problemy. Wszystko pokazane z lekkim przymrozeniem oka, a do tego wszystkiego jak zwykle sliczna Carrie-Anne Moss, niezapomniana Trinity z Matrixa:)

http://www.filmweb.pl/Fido,2006,o+filmie,Film,id=219977

Wczoraj ogladniete...

Jestem legendą (I Am Legend) (2007) - DivX

wyst. m.in. : Will Smith.

Na razie jak dla mnie najlepszy film tego roku (nie tylko dla tego, ze minelo dopiero kilka dni:)
Zajebista rola Will'a Smith'a, momentami emocje siegaly zenitu, az zaciskalem paluchy z nerwow, kapitalna scenografia, widok opustoszalego i zarosnietego jak afrykanska sawanna Nowego Jorku po ktorym biegaja lwy i do tego wszystkiego super zrobione zombiaki, naprawde rewelka:) Nawet kilka scen gdzie Will rzuca z typowo amerykanskim etosem pare szumnych hasel o wierze, nadzieji, itp. nie przeszkadzaja, tak jak to bywa czasami w innych tego typu produkcjach (np. Dzien Niepodleglosci).

http://jestem.legenda.filmweb.pl/

Wczoraj ogladniete...

Skarb narodów (National Treasure) (2004) - DivX

wyst. m.in. : Nicolas Cage, Diane Kruger, Sean Bean, Jon Voight, Harvey Keitel, Christopher Plummer.

Ogladnalem sobie ten film kolejny raz, zeby go sobie przypomniec przed ogladnieciem drugiej czesci.
Musze przyznac ze jak go widzialem po raz pierwszy to podobal mi sie duzo bardziej. Chyba dlatego, ze jak zawsze ogladam film po raz pierwszy, to sie skupiam na tym co mi sie podoba, a podczas drugiego ogladania i ewentualnie nastepnych, zwracam uwage raczej na wady. W tym przypadku glowna wada to momentami mega naciagany scenariusz, niektore sceny traca niesmakiem, ale ta spiskowa teoria inaczej kupy by sie nie trzymala gdyby jej na sile w kilku miejscu nie ponaciagac:) Tak czy inaczej druga czesc z mila checia ogladne.

http://skarb.narodow.filmweb.pl/

Puchar Anglii - zwyciestwo Manchesteru:)

W sobote odbyla sie trzecia runda Pucharu Anglii. Manchester gral na wyjezdzie z Aston Villa, troche balem sie o wynik, bo puchary rzadza sie swoimi prawami, ale luzik, po bramkach Ronaldo i Rooney'a (wrocil po kontuzji do skladu Red Devils i od razu puknal brameczke) wygralismy 2:0 i awansowalismy do IV rundy. Oby tak dalej!
http://sport.onet.pl/74318,1248685,1668267,,puchar_anglii_sporo_niespodzianek__caly_mecz_rasiaka,wiadomosc.html

Podsumowanie dnia - 5 styczen (sobota)

Sobotni dzien uplynal pod znakiem obijania sie. Trzeba raz na jakis czas poswiecic weekend na slodkie "nic nie robienie":) Zrobilem zalegla prasowke, ogladnalem 2 filmy (o nich w nastepnych postach), ale zeby juz tak w ogole sie nie obijac, to wzialem sie za reperowanie wanny. Kurde, chyba sie udalo, pouszczelnialem silikonem co trzeba i chyba na razie nie przecieka:) Wpadl tez na chwile Bimbelt, ten to jest fachowiec, wszedl, podlaczyl routerka, pstryknal w pare klawiszy i net zaczal dzialac. Nawet piwka nie chcial wypic (ale ja sobie wypilem jednego Bosmanka:) Widocznie dzien wczesniej byl dobry dzien do picia piwka, a nie do jakichs zaawansowanych prac IT;)

sobota, 5 stycznia 2008

nasza-klasa.pl

Dzis znalazlem na nasza-klasa.pl zdjecie swojej klasy (I klasa podstawowki, rok 1977). Hehe, ten koles w lewym rzedzie w 3 lawce, z sexi grzywka, w fartuszku z wypasionym bialym kolnierzykiem to ja:)))

Podsumowanie dnia - 4 styczen (piatek)

Glowny akcent piatkowego dnia to akcja "WiFi". Umowilem sie z Bimbeltem, ze wpadnie pod wieczor skonfigurowac mi routerka zebym w koncu mogl miec internet bez tego wiecznie poplatanego kabla. Kupilem routerka pare miesiecy temu, ale oczywiscie nie zdolalem go samemu poustawiac. Polezal troche w szafie, nabral mocy urzedowej to mozna bylo go w koncu podlaczyc.
Przyszedl fachowiec Bimbelt i zaczelismy dzialac. To znaczy on zaczal, a ja donosilem piwko:) Jak zwykle okazalo sie, ze cos jest nie tak (znajac swojego pecha do takich spraw zdziwilbym sie gdyby zadzialalo wszystko od razu bez zadnych problemow). Po jakichs ok 3 godzinach walki okazalo sie ze po prostu kupilem pazdziocha a nie routerka, Bimbelt tlumaczyl co z nim nie tak, ale i tak za bardzo nie zrozumialem o co kaman. W koncu ustalilismy ze go wezmie do siebie do domu i go na spokojnie sprawdzi.
Robota palila nam sie w rekach :) ale oczywiscie nie zapomnielismy o piwku. Wypilem chyba w sumie 6 albo 7 Bosmankow, 1 Carlsberga + 1P, tak wiec pomimo niepowodzen wieczor nalezy zaliczyc do udanych:)
Dzis rano Bimbelt zadzwonil, ze u siebie spokojnie go podlaczyl, ze pazdzioch dziala i ze wpadnie po poludniu, to go tym razem podlaczymy. Hehe, pewnie znowu sie spozyje jakies piwko;)

piątek, 4 stycznia 2008

Podsumowanie dnia - 3 styczen (czwartek)

Po pracy ruszylem na Starowke na noworoczne piwko:)
Miala byc spora ekipa od nas z dzielnicy ale w koncu oprocz mnie dotarli tylko Goly, Mysza i Darecki. Najpierw posiedzielismy w Desperado, pozniej przenieslismy sie do Apartamentu. Poszly w sumie 2 Zywce + 3 Heinekeny + 3P:)
Posmialem sie dobrze, bo gadalismy sporo na temat blogu, ktory chce zalozyc Mysza. Podejrzewam ze to moze byc hit, o ktorym za 2-3 miesiace beda mowili na TVN w programie "Uwaga";)
Jak tylko blog powstanie, do czego mam przylozyc reke, to na pewno nie omieszkam podac adresu. Robocza nazwa Myszowego bloga to "Pandora's Blog" bo to bedzie taka mala puszka Pandory, tak to widzimy:)))
Namawialem tez Golego i Dareckiego do prowadzenia swoich "arcydziel", szczegolnie w przypadku Dareckiego to bylaby fajna sprawa, bedac na obczyznie za kolem podbiegunowym na biezaco by wiedzial co sie u nas dzieje, a my bysmy wiedzieli z kolei co u niego "w trawie piszczy" (a raczej co piszczy pod sniegiem:).
13 stycznia przyjezdza na 2 tygodnie nastepny nasz emigrant, Pinio. Ostatnio, jak rozmawialem z nim, mowil ze chce kupic laptoka, to i jego bede namawial zeby rozpoczal dzialalnosc tworcza, jakis Pinio's Blog lub cos podobnego:)

czwartek, 3 stycznia 2008

Fotki z wigilii firmowej :)

Hehe, przed chwila dostalem linka do zdjec z naszej wigilii firmowej, ktora zorganizowalismy w piatek 21 grudnia w Grand Cru.
Po zjedzeniu pysznego obiadku przeszlismy do gry w pokera w/g zasad Texas Holdem, glowna nagroda byla butelka godnej whisky:)
Tutaj ekipa przy stole wigilijnym:


A tutaj juz przy stole pokerowym:


Wiecej fotek z imprezy:

Wczoraj ogladniete...

Zmiana pasa (Changing Lanes) (2002) - TVN

wyst. m.in. : Ben Affleck, Samuel L. Jackson, William Hurt.

Hmm, sam nie wiem co myslec o tym filmie, pomysl niby dobry, cos w stylu "Przypadku" Kieslowskiego (oczywiscie zachowujac odpowiednie proporcje:) o tym, jak z pozoru drobne wydarzenie moze wplynac na Twoje zycie i jakie konsekwencje mozesz poniesc jakims nieprzemyslanym postepkiem.
Tylko ze film ma rowniez swoje minusy, dwa glowne to gra Affleck'a (nie trawie tego goscia, taki z niego aktor jak np. Pawel Delag czy polski Brad Pitt, czyli Maciej Zakoscielny, kolesie ktorym sie wydaje ze skoro zrobia w filmie pare min typu "zobacz jaki ze mnie zajebisty gosc" to zatuszuja swoje braki warsztatowe. Ich caly sposob grania to jak dla mnie jeden wielki brak warsztatowy:) i troche spaprana koncowka, calkowicie wyprana z emocji.
Ale generalnie film warty ogladniecia, chociazby dla jak zwykle dobrego Samuela J.:)

http://www.filmweb.pl/Zmiana+pasa,2002,o+filmie,Film,id=32367

Podsumowanie dnia - 2 styczen (sroda)

Pierwszy normalny dzien od dluzszego czasu:)
Najpierw praca, pozniej do Golego pogrzebac mu troche przy kompie, przy okazji wypite 2 piwka (nie widzialem co tam nalal, ale znajac Golego pewnie Zywca;) pozniej do domku, chwile odsapnac, po Asie na balet, z powrotem do domku, czyli jezdzenie w ta i z powrotem, bardzo to lubie:(
A wieczorkiem przed snem ogladniety film, o ktorym of course w nastepnym poscie:)
A dzis rano jak jechalem do pracy to myslalem ze z zimna jajko zniose, zajebiscie pizgac zaczelo, ale coz, w koncu mamy styczen:)

środa, 2 stycznia 2008

Zwyciestwo Man U :)

Aha, i wczoraj jeszcze gral Manchester, wygrali z Birmingham 1:0 po bramce Carlosa Tevesa. Zreszta cala czolowka powygrywala, czyli w tabeli sytuacja bez zmian, 2 miejsce Man Utd z 2 punktami straty do Arsenalu.
http://sport.onet.pl/74327.1,1248702,1666015,,anglia_rowny_krok_faworytow__czyste_konto_kuszczaka,wiadomosc.html

Wczoraj ogladniete...

101 Reykjavík (2000) - TVP Kultura

Lekka komedyjka obyczajowa produkcji islandzkiej.
Fajnie wymyslona heca o kolesiu, ktory puknal kochanke swojej matki po czym pani zaszla z nim ciaze.
Jego matka zostala "ojcem" tego dziecka a koles tym samym ojcem wlasnego brata:)))
Poza tym fajnie pokazane jak sie zyje na Islandii, oczywiscie w nieco przerysowanej wersji (chociaz kto wie, nigdy tam nie bylem, wiec moze ludzie tam zyja tak naprawde?;)

http://101.reykjavik.filmweb.pl/

Podsumowanie dnia - 31 grudnia (poniedzialek) i 1 stycznia (wtorek) - Sylwester i Nowy Rok !!!

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Hehehe, w koncu powoli dochodze do siebie, po 2 tygodniach laby powrot do pracy, musze przyznac ze nawet sie cieszylem jak rano wychodzilem, bo juz mnie zaczelo meczyc to siedzenie w domu:)
W poniedzialek rano wyszedlem z domu na ostatnie zakupy sylwestrowe, i przed wejsciem do Lidla spotkalem Grzybka:) Dosc dawno sie nie widzielismy, dlatego mus bylo rozpic poranne piwko, poszlismy do niego do domu, chlapnalem jednego Heinekenka, pogadalismy troche i polecialem dalej pozalatwiac wszystko. Pozniej ostatnie porzadki i o 20:00 zaczelismy imprezowac. Przyszli Darecki z Ela z dziecmi i Bimbelt z Kasia.
Wypilismy wszyscy razem 2,5 litra Wyborowej, nad ranem przerzucilismy sie na piwko, ale zdazylem wziasc pare lykow Carlsberga + 1P i of course zasnalem:(
Rano sie obudzilem ok 11:00, chlapnalem z Dareckim 4 Carlsbergi i znowu zrobilo sie dobrze:) A pozniej troche pospalem, zreszta caly dzien spedzilem raczej w pozycji lezacej.
Ponizej zdjecia z imprezy:
Tutaj fotka pare sekund przed polnoca:


a tutaj tance juz na bombie:


jak widac imprezka bardzo sie udala:)))