wtorek, 21 grudnia 2010

Tenis

Nie ma to jak zima pograc w tenisa!:) Na Andrzejkach u Grzybola, Bartolini zaproponowal zebysmy pograli raz w tygodniu w sobote na Chopina o 9:00, bo ma tam zarezerwowany zawsze w tym terminie kort. W poprzednia sobote mielismy pierwsze spotkanie. Bylem przekonany ze bedzie ciezko, bo ostatni raz mialem rakiete w reku grubo grubo temu, a Bartek podobno napiera na biezaco. Mecz byl mega zaciety, 1:1, 2:2, 3:3, 4:4, 5:5 i wtedy chyba zdecydowalo doswiadczenie, opanowanie, albo moze jeszcze cos innego:) Wygralem dwa nastepne gemy i caly mecz 7:5:)
W ta sobote nastapil rewanz. Nawet nie wiem kiedy, az tu nagle przegrywalem 1:3 i 0:30 w 5 secie. Ale ponownie Bartolini nie wytrzymal cisnienia, wyciagnalem na 5:3, pozniej zrobilo sie 5:4 i w koncu wygralem 6:4:) Czyli na razie jest git, po swietach nastepny pojedynek, najs!

Brak komentarzy: