sobota, 8 maja 2010

08.05.2010 - Rower

Rano wstalem na mega kacu i wpadlem na "genialny" pomysl, zeby pojsc na rower. Myslalem, ze jak cos porobie, to sie lepiej poczuje. Ruszylem do Bimbelta, spozylem tam 2 piwka i powrot do domu. Razem rowniutkie 20 km, ale co sie po drodze do Bilbelta dzialo to dramat. Myslalem, ze po drodze sie porzygam, ale cisnalem na maksa, zeby jak najszybciej dojechac, usiasc i otworzyc browara. Dopiero przy drugim piwku poczulem sie lepiej i droga powrotna byla zdecydowanie lepsza:)

Brak komentarzy: