środa, 29 lipca 2009
28.07.2009 - Tenis
Wczoraj pogralem z Jacusiem. Pierwszego seta wygralem 6:2 i nic nie zapowiadalo dalszych problemow. W drugim cos zaczalem kisic, szybciej chcialem konczyc pilki i nagle wynik zrobil sie 5:3 w plecy. No to sie skupilem, zaczalem grac defensywnie co zawsze przynosilo efekty i tym razem bylo podobnie:) 4 wygrane gemy z rzedu i wygralem seta 7:5. Zostalo troche czasu to jeszcze zaczelismy grac 3 seta. W trakcie gry minelo zarezerwowane poltorej godziny, to zeby szybko zakonczyc pojedynek, zaczalem grac na wariata, zeby jak najszybciej skonczyc kazda pilke. Jak zwykle sie okazalo, ze "co nagle to po diable" i przegralem tego trzeciego seta 5:7. Powiedzialem sobie po tym meczu, ze jak nastepnym razem przyjdzie mi do glowy grac "na wariata" to mam sie jebnac rakieta w leb i zaczac spokojnie grac swoje:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz