środa, 9 września 2009

04.09.2009 - Tenis

Mega potyczka z ojcem, po ktorej doszedlem do wniosku, ze tylko pojedynki z lepszymi od siebie moga spowodowac, ze poprawie swoje umiejetnosci, a granie i wygrywanie ze slabszymi przeciwnikami (patrz Jacus), oprocz watpliwej satysfakcji daje niewiele, a wprost przeciwnie. Przyzwyczajony do tego, ze przebijanie pilki na druga strone siatki przynosi latwe punkty zaczalem pojedynek z tatkiem i z pilki na pilke bylo coraz gorzej. W pierwszym secie jeszcze doprowadzilem do tie break'a, ktorego przegralem, czyli set skonczyl sie przegrana 6:7. Drugi set to juz koszmar, ojciec nie psul zadnych pilek, a ja gralem coraz bardziej niecierpliwie...skonczylo sie tym, ze przegralem tego seta 2:6. W ostatnim secie postawilem wszystko na jedna karte, zaczalem grac dokladne, mocne pilki, no i udalo sie wygrac 6:1. Czyli caly mecz przegrany 1:2. Duzo czesciej musze grac z ojcem, takie potyczki moga przyniesc na przyszlosc wiele dobrego:)

Brak komentarzy: