piątek, 30 kwietnia 2010

29.04.2010 - Tenis

Mega sportowe popoludnie:) Najpierw rowerkiem na korty na pojedynek z Krzyskiem. Myslalem, ze moim sukcesem bedzie wygrany set, moze dwa, przez caly sezon. A tu prosze, wczorajszy mecz wygralem 6:2, 6:4:))) Jak zwykle, najwazniejsze to dostosowac sposob gry do przeciwnika. Skoro przeciwnik napierdala mocno, ale sporo sie myli, to po prostu trzeba biegac do kazdej pilki, przebijac pilke na druga strone bez zbednego ryzyka i czekac na blad rywala. No i sie udalo. Jest dobrze:)
Po meczu ruszylem rowerkiem do Bimbelta, z kortow do niego jest rowne 7 km, zajebista droga przez las. U Bimbelta troche posiedzialem, odpoczalem, wypilem 3 browarki i ruszylem w powrotna droge (10 km)... nie ma to jak polaczyc przyjemne z pozytecznym:)

Brak komentarzy: