czwartek, 26 czerwca 2008

Podsumowanie dnia - 22 czerwiec (niedziela) - 25 czerwiec (sroda)

W niedziele obudzilem sie kolo 7:00 (nie wiem jakim cudem), wyszedlem z psem i zadzwonilem do Grzybka, zeby zrobic ustawke i podjechac na dzialke na akcje "porzadki". Kolo 8:30 Grzybek dal znac, ze jest pod garazem, no to zszedlem, wsiedlismy na rowerki i pojechalismy. Kurwa, widok jaki mnie przywital jak juz zajechalismy na miejsce normalnie rzucil mnie na kolana. Do tej pory zaluje, ze nie mialem przy sobie aparatu i nie zrobilem zdjecia. Takiego skamu juz dawno nie widzialem. Cala dzialka, alejka przed dzialka i przylegajace do nas inne dzialki uslane byly butelkami, puszkami, sloikami po musztardach, keczupach, kromkami chleba, plastykowymi sztuccami, polamanymi w kawalki plastykowymi talerzykami, kubkami, i jeszcze wieloma innymi rzeczami, normalnie masakra. Do tego wszystkiego na srodku stoi (a raczej lezy) rozjebany namiot. Otwieramy altanke, a tam jeszcze gorzej. Na podlodze wysypany popiol i wegiel z grilla, porozlewane sosy, syf, kila i mogila. Cala akcja porzadkowania trwala prawie do godz. 11:00, w tym czasie spozylem 2 Lechy 0,6l, ale dzialka wyglada jak nowa:) Znalazly sie MP3-ki (lezaly w altance na szafie), aparat okazalo sie, ze wziely moje baby jak szly do domu, ale latarka i whisky poszly sie jebac. Wrocilem do domu, szybko sie spakowalem i pojechalem na Budziszynska pograc w pileczke. Ciezko bylo, ale dalem rade. Na meczu najpierw wypilem jakas Nestea, a dopiero pozniej 2 piwka + 2P. Po meczu pojechalismy z Mysza do Zdrojow, bo Mysza bedzie robil szafe u dziewczyn w pokoju. Musial wziasc wymiar, zobaczyc z jakiego materialu ma to byc zrobione, itp. Pozniej sobie usiedlismy, na spokojnie wypilem 2 piwka +1P. Pozniej kawalek odprowadzilem Mysze i polecialem do Grzybka pozyczyc wedke na weekendowy wyjazd na firmowy piknik. U niego tez spozylem 2 piwka, chwilke pogadalismy i polecialem do domu odpoczywac. Wieczorem ogladnalem tylko Pitbulla, pozniej mecz Wlochy - Hiszpania (makarony przejebaly w karnych, w koncu jakis odpowiedni wynik:) i spac.
W poniedzialek ledwo wstalem, strasznie mnie ten weekend wyczerpal:( Najpierw rano polecialem z dziewczynami do szpitala w Zdrojach, znowu beda chodzic przez 3 tygodnie na rehabilitacje ortopedyczne, pozniej do pracy, a po pracy na tenisa z Guma. Pierwszy chyba raz w zyciu wzialem na korty zamiast piwa napoje bezalkoholowe:) Wzialem 2 butelki Nestea, Guma jak mnie zobaczyl z ta herbatka to nie uwierzyl. Powiedzial, ze mi nie pasuja takie napoje;) Pijac ta herbatke wygralem 6:1 6:1 6:1 i pojechalem do domu. A w domu ogladnalem z dziewczynami dwa ostatnie odcinki 4 sezonu Zagubionych, pozniej jeden odcinek Dextera i poszedlem spac.
We wtorek nie poszedlem do pracy, tylko polecialem pomoc Szwagrowi przy porzadkowaniu nowej chalupy Patryka ze zlomu. Cala akcja potrwala do 12:00, pozniej ruszylem do Szwagra do domu troche sie przekapac, bo sie caly ujebalem, a pozniej do domu. W domu mega odpoczynek, na lezaco Dexter i znowu sen.
W srode znowu zamiast do pracy poszedlem na akcje "zlom", pozniej ruszylem na Pomorzany, spozylem z Dzordzem 2 piwka + 1P, a pozniej podjechal po nas Fazi i ruszylismy do niego do domku. Najpierw pogrzebalem przy jego kompie, a pozniej siedlismy sobie wygodnie przed Fazikowa plazma 42" i reszte dnia spedzilismy na sportowo. Najpierw ogladalismy tenisa, grala sliczna Ana Ivanovic, w HD wyglada jeszcze lepiej niz normalnie:) A pozniej byly emocje pilkarskie, w pierwszym polfinale Niemcy grali z Turcja. Nie lubie ani jednych ani drugich, ale przed tym meczem bylem za Turkami. Brudasy, ale chyba juz ich wole niz tych przejebanych szkopow. I oczywiscie mecz sie skonczyl nie po mojej mysli, Niemcy wygrali po zajebistym meczu 3:2 i sa juz w finale:( Podczas calego popoludnia i wieczoru u Fazika spozylem raptem 6 piwek + 2P, ale i tak byla mega bomba. Po meczu podjechal po nas Majonez i zawiozl mnie i Dzordza do domku. A w domku pozostalo tylko wyjsc z psem i pojsc spac...

Brak komentarzy: