niedziela, 1 czerwca 2008

Podsumowanie dnia - 29 maj (czwartek) - 31 maj (sobota)

Jest niedziela rano, mam wolna chwilke, to pouzupelniam pisanine, bo znowu zrobily sie zaleglosci. W czwartek rano polecialem do dentysty na te konsultacje chirurgiczne, okazalo sie, ze mam do zrobienia, i tu wierny cytat: "resekcja wierzcholkow korzeni dolnych jedynek i dwojek (po wczesniejszym leczeniu kanalowym) + wyluszczenie zmian". Kurwa, nie brzmi to zbyt optymistycznie, w przyszla srode ruszam na nastepna wizyte. Po pracy polecialem na Starowke, siedlismy sobie z Mysza w ogrodku, wypilem 2 piwka + 1P i polecialem do Asi na balet. Bylo jakies spotkanie z rodzicami, pani prowadzaca zajecia chciala pokazac rodzicom jak wyglada standardowa godzina lekcyjna. Strasznie to bylo nudne, zajmowalem sobie czas pstrykaniem fotek, chyba ze sto zdjec zrobilem. A pozniej do domu, ogladnalem odcinek Dextera (bo dzien wczesniej w koncu nie ogladnalem) i poszedlem spac.
W piatek po pracy mialem trase do ogarniecia, musialem poleciec do Acomu odebrac pamieci, zawiesc je Martinowi do roboty, gdzie skladal kompy dla Harvarda, w drodze powrotnej wstapilem na stadion na Twardowskiego gdzie kilku ziomkow (m.in. Misiu i Guma) gralo meczyk, dobil Mysza, ogladnalem pierwsza polowe, w miedzyczasie wypilem 3 piwka +1P i polecialem do domu. Wieczorem emocje sportowe, najpierw od 20:15 do 22:00 grali pierwszy mecz w kwalifikacjach do Pekinu pilkarze reczni (po zajebiscie nerwowym meczu zremisowali ze Szwedami 22:22), pozniej od 22:00 grali siatkarze, tez w kwalifikacjach olimpijskich (na spokojnie pukneli Portoryko 3:0).
W sobote rano polecialem ze wszystkimi babami do kina. Kupilem bilety, zostala prawie godzinka to jeszcze zdazylem wypic w Cinemie piwko, w kinie poszlo drugie. Po kinie po drodze jeszcze male zakupki i do domu. W domu znowu emocje sportowe, najpierw o 16:00 siatkarze (szybkie 3:0 z Indonezja), pozniej o 20:15 pilkarze reczni. Kurwa, myslalem ze zjem telewizor, najpierw z nerwow, pozniej ze szczescia. Wygralismy po kapitalnym spotkaniu z Islandia 34:28 i chlopaki juz prawie zakwalifikowali sie na Igrzyska. Ale cieszy!:) Miedzy meczami ogladnalem sobie nastepnego Dextera, a wieczorem Jericho i poszedlem spac.
Tak wiec widac, ze ostatnie dni minely duzo spokojniej niz to ostatnio bywalo, glownie emocje sportowe i ograniczona ilosc piwka:)

Brak komentarzy: