środa, 19 marca 2008

Podsumowanie dnia - 18 marzec (wtorek)

Wtorek zaczal sie chujowo, a skonczyl elegancko:) Rano ruszylem do Urzedu Skarbowego pozalatwiac pare papierkow i na dzien dobry wkurwila mnie jakas foka siedzaca za lada. Poza tym musialem jeszcze czekac bo jebane lenie urzadzily sobie jakas akcje strajkowa polegajaca na tym, ze na 5 minut odeszly od stanowisk na znak protestu przeciwko oczywiscie niskim pensjom, warunkom pracy, itp. Oczywiscie musialem trafic w te 5 minut, nie wiem czy takich przerw w trakcie dnia mialy wiecej czy nie, ale byly przygotowane, mialy takie karteczki wydrukowane, obstawily tym wszystkie stanowiska i sobie staly z boku i czekaly, az czas minie, a ludzie (w tym i ja) jak debile stali w tym czasie w kolejkach, my patrzylismy na te leniwe foki, one na nas, ja pierdole, Mel Brooks by nie wymyslil takiej parodii:) Pozniej ruszylem do roboty, na dworzu jakies zamiecie sniezne, ja pierdole, za pare dni wiosna a tu zima przypomniala o sobie. Jakos dojechalem do roboty, uczciwie popracowalem, zrobilem tez Golemu PIT-a (chyba nr 4), a w drodze powrotnej do domu najpierw piwko z Golym w 3K, oddalem mu PIT-a, pozniej zajechalem do Szwagra do roboty po tablice rejestracyjne i papiery od auta. Nie dosc ze musialem czekac na niego pod brama wjazdowa na jebanym zimnie, to jak juz przyszedl to przyniosl tylko tablice, bez papierow. Nie daje z nim rady:( Mial mi wszystko podrzucic wieczorem do domu, no to pojechalem na chate, chwile odsapnalem i w druga strone z Aska do miasta na balet. W drodze powrotnej spotkalem sie z Dzordzem i ruszylismy razem do mnie zrobic PIT-y i popiwkowac. Nagle dzwoni Szwagier ze jednak mam przyjechac do niego po drodze bo mu nie pasuje niby pozniej do mnie podjechac. No to znowu czekanie na zimnie dobrych pare minut, pozniej z tymi tablicami jak nurek w autobusie, sklep, kupiona siatka piwa i w domu w koncu spokojnie mozna bylo usiasc:) Zrobilem PIT-a Jackowego, pozniej jego starych (nr 5 i 6), pozniej przyszedl jeszcze Grzybek, wypilem jakies 5-6 Tyskich + 2P, pozniej chlopaki pojechali do domu, a ja poszedlem spac.

Brak komentarzy: