niedziela, 23 marca 2008

Podsumowanie dnia - 20 marzec (czwartek), 21 marzec (piatek) i 22 marzec (sobota)

W czwartek po pracy mialem do wykonania misterna akcje "WBK -> Orange -> Galaxy -> MultiBank", poplacic jakies rachunki, zrobic do konca zakupy swiateczne, i zalatwic sprawy w bankach. I tu nastepuje moment, w ktorym trzeba zdradzic szczegoly jak dzialaja banki w Polsce w XXI wieku...
Gdy kupowalem ostatnio auto, zabraklo mi 1000 zl zeby dopiac transakcje do konca. A ze w domu w szufladzie lezala karta kredytowa z WBK z wolnym akurat 1000 zl na "czarna godzine", postanowilem z niej skorzystac. Wyjalem ja jakies poltora tygodnia temu, patrze, a tu okazalo sie, ze byla wazna tylko do pazdziernika 2007 r. No to polecialem na drugi dzien do WBK-u po nowa karte. Czekala mnie mila niespodzianka (mile zlego poczatki:) bo dostalem nowa karte od reki. Pani powiedziala, ze musze sobie tylko aktywowac ta nowa karte i bedzie git. W domu zobaczylem, ze aktywacja polega na wlozeniu jej do bankomatu, puknieciu PIN-a i nacisnieciu guzika "Aktywuj karte". No to na drugi dzien polecialem do bankomatu, ale sie okazalo ze zapomnialem PIN-a. Kurwa, trzy nieudane proby i karta zostala zablokowana. Wzialem ja w kieszen, poszedlem do domu i zaczalem probowac dodzwonic sie do Infolinii WBK-owej. Ja pierdole, 4 dni probowalem sie do nich dodzwonic, bez szans. W koncu jakos sie udalo. Jakis koles powiedzial, ze nie ma problemu i ze przysla mi na domowy adres nowy PIN. Poczekalem pare dni, PIN przyszedl i wlasnie w czwartek polecialem znowu aktywowac karte. Wsadzilem karte do bankomatu, wpisalem nowy PIN, nacisnalem "aktywuj karte" i po chwili... na ekranie pojawil sie napis "karta nieaktywna, prosze sie skontaktowac z oddzialem banku". No przeciez kurwa wiem, ze nieaktywna, bo wlasnie chcialem ja aktywowac. Sprobowalem drugi raz, to samo. Wszedlem do srodka, pani powiedziala ze musze sie udac do swojego oddzialu, bo ona mi nie pomoze. Juz wkurwienie, ale trudno. Po calej akcji ruszylem do domu, a wieczorem ogladnalem sobie jeszcze film i poszedlem spac. W piatek rano moglem sobie zaspiewac piosenke Edyty Bartosiewicz: "dzis sa moje urodziny, lalala lalala...":) 37 lat, juz blizej niz dalej, ta 7 jeszcze pasuje, ale zamiast 3 mogloby byc 1:) Zebralem sie, polecialem do roboty, ale po drodze czekala mnie wizyta w WBK-u. Wszedlem do banku o 9:10, wyszedlem przed 10:00 :( Najpierw stanie w kolejce, 2 foki tylko obslugiwaly, i mialy takie skurwiale ruchy, ze myslalem ze do wieczora stamtad nie wyjde. W koncu przyszla moja kolej, spokojnie wytlumaczylem pani co mnie sprowadza, pani w skupieniu wysluchala mojej historii, zrobila madra mine, postukala w klawisze w kompie i powiedziala: "hmm, widze ze wszystko jest OK, nie wiem dlaczego ta karta nie dziala". Rece mi opadly, powiedzialem jej, ze sie ciesze, bo jest nas juz dwoje, bo tez nie wiem dlaczego ona nie dziala. Pani zakomunikowala, ze zadzwoni na Infolinie i sie sprobuje czegos dowiedziec. No to rozsiadlem sie wygodnie i powiedzialem pani, ze zycze jej powodzenia, bo ostatnio probowalem 4 dni sie dodzwonic. Tym razem poszlo "szybko", tylko 15 minut:) Pan na Infolinii zapodal w koncu jakies konkretne info, okazalo sie ze jak bylem odebrac nowa karte, to niekompetentna suka, ktora mi ta karte wydawala powinna dac mi do podpisu jakis zalacznik, i dopiero jak ten podpisany przeze mnie zalacznik trafilby do centrali to wstepnie by mi ta karte aktywowali, i pozniej w bankomacie aktywuje ja do konca i wszystko dziala. A w tym przypadku to musialem teraz dopiero podpisac ten swistek i czekac, pani obiecala szybko to zalatwic, jakos jej nie uwierzylem.
Po pracy poszedlem na chwile do Tawerny, spotkalem sie z Golym, postawil urodzinowy dzbanek piwa, dal prezencik, posiedzielismy, pogadalismy i polecialem do domu. W domu troche odsapnalem, pozniej polecielismy na zakupy swiateczne a pozniej wieczorem przyszedl Grzybek. Wypilem 7 piwek (Bosman + Carlsberg) + 1P, zjedlismy kolacyjke, zalozylem Grzybkowi maila + konto na naszej klasie (pomimo XXI wieku sa jeszcze tacy ktorzy nie maja w domu netu i nie zaistnieli do tej pory w sieci...kurwa, to tak jakby ich w ogole nie bylo, takie to przyszly czasy:) Czulem sie jakbym powolywal nowe zycie, nadajac Grzybkowi nowoczesna tozsamosc, moze nakrece film pt. "Tozsamosc Grzybka", pozniej jakas nastepna czesc "Ultimatum Grzybka", trzeba bedzie nad tym pomyslec:)
Wczoraj wstalem, rano polecialem na male ostatnie zakupki, pozniej wpadl na chwile Student, przyszedl oddac pozyczona plytke i pozyczyc cos nowego na swieta. Troche pogadalismy, a jak wychodzil to przyjechal Mysza z laptokiem. Posiedzial kolo 3 godzin, spilem 3 Carlsbergi + 1P, porobilem troche w Myszowym kompie porzadkow bo troche rzeczy wymagalo naprawy. Po obiadku polozylem sie spac, bo wizyta Myszy troche mnie wyczerpala:) Wieczorem wstalem, zrobilem PIT-a tesciom (nr 7), pomoglem zrobic salatke swiateczna i ogladnalem film. A pozniej poszedlem spac bo trzeba bylo rano wstac i ogladnac jak sobie radzi Robert Kubica:)

Brak komentarzy: