czwartek, 6 marca 2008

Podsumowanie dnia - 6 marzec (czwartek)

Oj, jeden z gorszych dni w moim zyciu:( Nie poszedlem do pracy gdyz o 10:30 mialem sie zjawic w szpitalu na wyrywaniu "osemki". Z samego rana polecialem jeszcze do Szwagra wymienic z powrotem dekodery i pozniej do dentysty. Ja pierdole, w skrocie masakra. Oczywiscie slabo mi sie zrobilo, dali mi jakas glukoze do wypicia zeby mnie postawic na nogi, 2 zastrzyki przeciwbolowe, prawie godzina na fotelu, bylo to tak kurewsko straszne, ze lepiej nie gadac:( Cieli tego zeba, pilowali, wiercili, a jak juz go wyciagali to myslalem ze mi leb rozjebie:( Po wszystkim jak zobaczylem jak wyglada stol, na ktorym trzymali te wszystkie narzedzia, tampony, gazy, opatrunki, to wygladalo to tak, jakby kogos zarzynali, wszedzie krew:( Po wszystkim jakos dojechalem do domu z zacisnietym miedzy zebami opatrunkiem, w domu pobralem Ketanol + przepisany antybiotyk + probiotyk, policzek spuchniety, jesc nie mozna, jakiegos szczekoscisku dostalem, ja pierdole, traumatyczne przezycia. Pod wieczor ogladnalem jeszcze film i poszedlem spac. Ciakawy jestem ile dni jeszcze bede cierpial. W piatek byl plan zeby ruszyc do KJ-a, nic z tego, pic nie moge, nigdzie nie ide:( Jest ciezko...

Brak komentarzy: