poniedziałek, 7 kwietnia 2008

Podsumowanie dnia - 6 kwiecien (niedziela)

Na niedziele wstepnie sie umawialem z chlopakami zeby ogladnac w knajpie Manchester, ale jak wstalem to uznalem ze jeszcze jeden dzien odpoczynku zdecydowanie sie przyda. Tak wiec rano sobie pospalem, gdyby nie zadzwonil Szwagier to bym pewnie spal do 11:00. Ten to ma kurwa wyczucie, w tygodniu lubi zadzwonic np. o 7:00, w niedziele o 9:00, jebie go, ze ludzie moze chca troche pospac. Slysze przez sen, ze telefon napierdala, nawet nie otwierajac dobrze oczu biore go do lapy, naciskam guzik, mowie "Hallo?", a tu po drugiej stronie sluchawki slysze wrzask: "Szwagier! Kurwa! Zyjesz?!?!" Ja pierdole, od razu sie czlowiek budzi, zasnac z powrotem nie ma szans:( Tym razem zadzwonil z pracy z pytaniem o ktorej jedzie Kubica, bo siedza z ziomami w robocie przed telewizorem i czekaja na wyscig. Niezle, o 9:00 przed TV, wyscig startuje o 13:30, nic dziwnego ze ten port ledwo zipie z takimi pracownikami:)))
Po sniadanku strzelilem jakas zalegla prasowke, pozniej poogladalem wyscig. Emocji bylo co nie miara, Robert walczyl jak mogl, na mete przyjechal na 3 pozycji. Jak dla mnie zajebisty sukces, drugi udany wyscig pod rzad, jest dobrze:) W miedzyczasie sledzilem jeszcze na necie wynik Manchesteru, tutaj akurat sukcesu nie bylo, rozczarowanie jak chuj:( Po wyscigu obiadek, a po obiedzie seans filmowy, na lezaco, pod kocykiem, rewelka:) Pozniej jeszcze tylko wieczorem obowiazkowa dawka "Pitbulla" a na sam koniec wieczoru nastepne rozczarowanie. Specjalnie czekalem do 23:00 na pierwszy odcinek nowego show na Polsacie, pt. "Misiek Koterski Show", ale wylaczylem po ok 15 minutach, straszna zenada, jak Misiek wystepowal u Kuby i sie go ogladalo przez 5 minut to bylo git, ale jak sie dluzej na niego patrzy, to czlowiek nie daje rady...

Brak komentarzy: