poniedziałek, 11 lutego 2008

Podsumowanie dnia - 9 luty (sobota) i 10 luty (niedziela)

Oj, ciezki byl ten weekend. W sobote rano wstalem z bolem glowy po wieczorze ze Szwagrem. Caly dzien na lezaco, najpierw ogladnalem 2 odcinek "Zagubionych", pozniej "Splinter", pozniej trzeba sie bylo szykowac bo wieczorem ruszalismy do Kafe Jerzy. Najpierw poszlismy do Grzybka, u niego wypilem 1 Becks'a i razem z nim ruszylismy do KJ-a. Bylo milo i sympatycznie, pogadalismy, potanczylismy, oprocz nas byli znajomi Iwki (Arek + Gosia), pozniej zjawil sie jeszcze Dzordz, na sam koniec jeszcze Misiek sie znalazl, w lozy po drugiej stronie Mysza caly wieczor klamal nowa kolezanke, bylo wesolo:) Wypilem cos kolo 8 Heinekenow, dokladnie nie pamietam, bo gdzies po drodze stracilem rachube:) + 1P. W niedziele rano znowu leb napierdalal, po sniadaniu troche polezalem i ruszylem pozniej do Konia podlaczyc mu routerka. W domu u mnie ten router dzialal, u Konia oczywiscie wyszla jakas muka i do konca nie chcial zadzialac. Wypilem 1 Bosmanka, zaczelo braknac czasu, to polecialem na szybkiego do Jana na dzialke, byl jeszcze Dzordz, Stachu i Zbyszek. Wypilem nastepnego Bosmanka + 1P i polecielismy z Dzordzem na derby Manchesteru. Jedziemy na Starowke, a tu nagle telefon od Golego, ze Kanclerz i Desperado zamkniete i nie ma gdzie ogladnac meczu. Kurwa mac, miasto liczy prawie pol miliona ludzi, a jak czlowiek chce ogladnac w niedziele mecz to nie ma gdzie. No to szybki telefon do Misia, i wprosilismy sie do niego na mecz:) Po drodze kupilismy piwko, u Misia wypilem 4 Bosmanki + 1P, pogadalismy, posmialismy sie, najlepszy tekst sprzedal Mis. Opowiada, jak jakis jego koles w towarzystwie paru osob chcial sie dowiedziec czy jego ziomek puknal jakas laske, i chcial to zrobic w kulturalny sposob, to zadal ziomkowi pytanie, czy "zepsul lasce siku". Umarlem:)))
Po meczu pojechalem do domku, cos zjadlem, troche pospalem i wieczorem juz w lozeczku wlaczylem "Krolestwo". Opisy filmow i meczu w nastepnych postach...

Brak komentarzy: